*Kol*
To było....dziwne. Dobrze wiedziałem, ba! nawet o to mi chodziło, żeby zbliżyć się do Caroline. Dla zabawy. Ale gdy ta drobna blond wampirzyca znalazła się centymetry od moich ust..Tak niewiele brakowało by ją pocałować.. Ale nie mogłem jej tego zrobić. Choć tak bardzo chciałem! To nie była zabawa. Caroline była dla mnie jak dobra znajoma. Oni, grupka nie nieustraszonych, durnych dzieciaków nazywa to przyjaźnią, tak? To chyba to. Nie ukrywam że Caroline mi się podoba. Jest piękna, mądra, potrafi żartować. Jest chyba...kimś więcej..Kiedy ja włączyłem uczucia?! Kurwa jak mogłem tego nie zauważyć!! To przez moje nagłe ożywienie. Kurtyna opadła, mury, które budowałem od tysiącleci, one opadły. A po części była to zasługa, słodkiej, drobnej, blond wampirzycy. Igrałem z ogniem. Z piekłem wcielonym! A był nim mój brat, Niklaus. Czuję miętę do Forbes, a ja ryzykuję spędzając z nią czas i stając pomiędzy nimi. Ale czy Caroline również czuła coś do tego dupka? Nic na to nie wskazywało, ale z tego co pamiętam chodziła z tym psem, jak mu było na imię? Taylor, Tyler? Taa, Tyler Lockwood, syn burmistrz Lockwood, która ostatnio lubiła pływać.. Dlaczego się tym przejmuję? I co mnie obchodzi jakiś wilczek?! Muszę to zakończyć, to ostatni taki wypad. Chciałbym jeszcze pożyć, a z tego co widzę Klaus jest wkurzony nie na żarty. Lepiej mu nie podpadać.
***
Gdy dotarliśmy na miejsce, delikatnie odczepiłem wbijające się w moją skórę paznokcie Caroline i postawiłem ją na ziemi. Znajdowaliśmy się przed rezydencją mojego rodzeństwa, w którym jak na razie mieszkaliśmy tylko z Nickiem. Spojrzałem na blond-włosą i ujrzałam zaskoczenie z domieszką strachu. Czyżby bała się, że zastaniemy mojego braciszka? Przy niej nie odważy się nic zrobić. Wątpię w to.
- C-czy my musimy iść do twojego domu? - zapytała drżącym głosem. Postanowiłem zrobić coś na pozór normalnego, aczkolwiek bardzo ryzykownego, zważywszy na całą tą pokręcona sytuacje.
Zbliżyłem się do niebieskookiej, która stała niczym słup soli w murowany w chodnik, patrząc z przerażeniem na posiadłość oddaloną od nas o niecałe dwieście metrów. Pierwszy raz tak się stresowałem, jeśli chodziło o kobiety. W zasadzie to nigdy. Objąłem ją delikatnie i przygarnąłem, aby dodać jej otuchy. Caroline zaskoczona moim nagłym okazaniem miłosierdzia, uśmiechnęła się nieśmiało, a na jej policzkach zakwitły delikatne rumieńce. Odwzajemniłem uśmiech a dziewczyna zaśmiała się pod nosem.
- Co Cię tak śmieszy? - zapytałem zdezorientowany zachowaniem blondynki.
- Nic. Po prostu....jesteś taki inny. Miły, sympatyczny, zabawny. Myślałam że jesteś... - zawahała się biorąc głęboki wdech.
- Aroganckim dupkiem, któremu w głowie tylko jedno. - dokończyłem za nią.
- Mniej więcej. - przyznała speszona.
- To jak. Idziemy czy będziemy tak stać? - zagadnąłem i w wampirzym tempie znaleźliśmy się przed drzwiami rezydencji.
- Panie przodem. - powiedziałem przepuszczając w drzwiach Caroline i uśmiechając się do niej szarmancko.
- A więc? Po co tutaj przyszliśmy? - zapytała rozglądając się po wielkim, jak dla mnie badziewnym, aczkolwiek wygodnym salonie.
- Pomyślałem.. - zacząłem nieśmiało. - że może obejrzymy jakiś film - jeszcze nigdy tak się nie speszyłem. Przy Caroline..nie potrafiłem wykrztusić z siebie słowa! Co się ze mną działo?! Co ona ze mną robiła?
- Słyszysz to samo co ja? - usłyszałem z góry głosy. To Klaus i ...? Czyżby przyprowadził jakąś panienkę do domu? Uuu, no to się porobiło. Jak Caroline go zobaczy...
- Tak. Cholera Kol! Myślałam że będziemy sami. - palnęła waląc się otwartą dłonią w czoło. - To nie tak miało zabrzmieć. - zarumieniła się jeszcze bardziej na co się zaśmiałem. - Wiesz kto to? Nie za bardzo słyszę.
- Tak wiem. - odparłem szczerząc się jak obłąkany psychopata. W zasadzie byłem nim, tym psychopatą, ale nie byłem obłąkany. Jeszcze.
Ruszyliśmy jasnymi marmurowymi schodami na górę, w celu sprawdzenia, kto jest jeszcze w domu oprócz nas. Zdawałem sobie sprawę z tego że to Niklaus baluję z jakąś panienką, tylko nie wiedziałem jaką. Kojarzyłem skądś ten okropnie irytujący głosik. Poza tym, ciekawość wyżerała moje wnętrzności. Byłem ciekaw, dlaczego mój braciszek sprowadza sobie laskę do domu, skoro jest zadurzony w Caroline? Czyżby próbował się pocieszyć?
Nakazałem być cicho blondynce, która szła krok w krok za mną i poczekać przed drzwiami. Uśmiechnąłem się zawadiacko i wparowałem do pokoju mojego brata nawet nie pukając.
- Proszę, proszę. Kogóż my tu mamy, co? Mój braciszek w negliżu z... - wskazałem palcem wskazującym na kurewkę, która leżała wtulona w mojego brata. Dziewczyna była wystraszona. Ba! Sapała ze strachu!
- Hayley - warknęła maskując strach. Słabo jej to wychodziło.
- z Hayley, kiedy my, drogi bracie - spojrzałem na Nika, który wyglądał na mocno zirytowanego całą tą sytuacją. - mamy gościa. - miałem właśnie wspomnieć o Caroline, gdy ta nagle wyskoczyła jak proca. Caroline w zmaterializowała się koło mnie z szokiem wypisanym na twarzy.
- Hayley? Klaus?! - spojrzała na niego z wyrzutem i bólem w oczach. Czyżby się przejęła?
- Caroline! - mina mojego brata była bezcenna, ale i tak było szkoda mi dziewczyny. Mam na myśli blondynkę, nie puszczalską brunetkę, która panoszyła się w łóżku mojego starszego brata. Był zszokowany równie mocno co sama niebieskooka. Zakryła oczy dłońmi by nie patrzeć na ten cyrk. Dobrze zrobi.
- Wybaczcie że wam przeszkodziliśmy. - oznajmiła po chwili przesłodzonym tonem. Z mojego długoletniego doświadczenia z kobietami wiem, że jeżeli kobieta mówi słodko, jakby wypluwała cukier, albo rzucała tymi małymi torcikami, to jest wkurzona niczym osa, a nawet gorzej. Wtedy najlepiej zejść im z drogi bo mogą Cię użądlić. A co gorsza zabić... - Myśleliśmy, że będziemy sami, prawda Kol? - zapytała skupiając na mnie swoje spojrzenie.
- Tak cukiereczku. Ale Nick nas wyprzedził. - odparłem nieźle rozbawiony miną mojego brata.
- Caroline, musimy porozmawiać. - zaczął tak, jakby chciał się tłumaczyć z tego że przespał się z tą puszczalską... I to ja jestem ten młodszy i głupi? Wypraszam sobie!
- Hayley, skoro ty jesteś tutaj, to gdzie jest Tyler? Podobno razem wyjechaliście...Jest w mieście?! - zapytała nagle ożywiona, jakby zdała sobie z czegoś sprawę.
- Tak, jest w mieście, ale długo tu nie zabawimy. - odparła szczerząc się szyderczo.
Nie mogłem patrzeć jak ta dziwka drwi z Caroline. W mgnieniu oka pojawiłem się przed łóżkiem koło Hayley, by zaraz po tym rzucić nią niczym szmacianą lalą na drugi koniec pokoju. Podbiegłem do niej, po czym chwyciłem mocno za szyje i przygniotłem do ściany.
- Jeżeli jeszcze raz powiesz coś, co nie spodoba się mnie i Caroline to osobiście pozbędę się tej twojej ślicznej czuprynki. Zrozumiano? - wycharczałem jej prosto w twarz. Uniosłem ją wyżej, przez co wilkołaczyca zaczęła się robić sina.
- Kol, puść ją. Zwykłe uduszenie to dla niej zbyt łagodna i przyjemna śmierć. - poprosiła chłodno Caroline. Zaskoczony słowami dziewczyny, puściłem Hayley, a ta opadła na podłogę łapiąc się za gardło i klęcząc przede mną.
- Jak to my? Mów, albo nawet Klaus Ci nie pomoże. - warknęła znajdując się koło mojego boku.
- No wiesz... - zaczęła z drwiącym uśmieszkiem. - Ja i Tyler jesteśmy razem od roku. - oznajmiła dumnie czekając na reakcję blondynki.
Wyglądało to jak scena z badziewnej telenoweli. Może i nie mam duszy, ale aż takim potworem nie jestem. Było mi nadzwyczajnie w świecie żal Caroline.
- Care, wszystko w porządku? - zapytałem po chwili. Caroline stała osłupiała i patrzyła na Hayley jakby chciała ją zabić.
Nagle dziewczyna klęknęła przed Hayley i szepnęła jej coś na ucho.
- Jeśli zobaczę cię w Mystic Falls jeszcze raz, albo gdzieś gdzie będziesz w zasięgu mego wzroku, to lepiej uciekaj, bo obiecuję że cię zabiję. Tyler Ci nie pomoże. - powiedziała cedząc przez zęby. Wstała biorąc głęboki wdech i spojrzała na mnie oczami w których było pełno smutku.
- Idziemy do mnie? - zapytała czekając na moją odpowiedź.
- Dobry pomysł, ale po drodze, wstąpimy do Grilla po kilka flaszek. - odparłem uśmiechając słabo.
- Do widzenia braciszku, miłej balangi! - krzyknąłem i w wampirzym tempie wybiegliśmy z rezydencji kierując się do Grilla.
Gdy byliśmy na miejscu, kazałem Caroline poczekać przed wejściem, a sam wszedłem do środka. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po podejściu do baru, to zahipnotyzowanie barmana i wzięcie dwóch butelek bourbona i soku na koszt firmy.
- Znowu idziemy do lasu? - zapytała drżącym głosem. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem że płaczę. Tylko nie to! Nienawidzę, gdy kobieta płaczę. Nie wiem jak mam się zachować. Kurwa!
- Ej, kochanie, czemu płaczesz? Przez mojego dupowatego braciszka? - spytałem podchodząc do niej na tyle blisko, by móc otrzeć jej łzy z policzka. - Nie marnuj na niego łez. Mój braciszek to skończony debil. - dodałem żeby ją pocieszyć. Zadziałało, bo dziewczyna zaśmiała się przez łzy, a po chwili zrobiła coś, czego się w tamtej chwili nie spodziewałem. Przylgnęła do mnie niczym dziecko do pluszowej zabawki. Po chwili wahania poklepałem ją lekko po plecach, a następnie przytuliłem. Wciąż byłem zszokowany. Ona...mnie przytuliła?! Sama z siebie?!
- Nie! Nie obchodzi mnie Klaus! Tyler....on...mnie zdradzał przez...rok! Jeden długi, pieprzony rok! Jak mógł?! - wykrzyczała mi w tors dławiąc się przy tym łzami. Pogłaskałem ją pocieszająco po głowie i zbliżyłem usta do jej ucha.
- Pozwól kochanie, że zaniosę nas do twojego domu, co? Może u ciebie obejrzymy film? - zapytałem nadal głaszcząc blondynkę po głowie. Kiwnęła głową na znak że się zgadza, i po chwili znajdowaliśmy się pod jej domem.
________________________________________________________________________
HEJ HAJ HELLOŁ! :D Tak wiem, króciutko, ale nie tak jak kilka rozdziałów wstecz! Zawsze coś ^^ Piszcie co sądzicie o zaistniałej sytuacji po wyżej... Tak wiem, wulgaryzmy, lecz myślę że do Kola są one jak najbardziej wskazane xd. Co sądzicie o moim nowym blogu? Jeśli nie mieliście okazji na niego wpaść, to zapraszam i czekam na wasze komentarze tutaj i tam :> POZDRAWIAM WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW I DEDYKUJE WSZYSTKIM TEN ROZDZIAŁ I I I I. .... DZIĘKUJE ŻE JEST JUŻ NAS PONAD 10K!!! LOFCIAM WAS! <3
NOWY BLOG: http://hunting-more-important-than-love.blogspot.com/
NOWY BLOG: http://hunting-more-important-than-love.blogspot.com/
SZABLONIARNIA: http://mysweetgraphic.blogspot.com/ - [Winchester_gir] - Tak wiem baardzo oryginalnie xDD.
2 BLOG O KLAROLINE: http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
2 BLOG O KLAROLINE: http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/